Rozdział 6
Świat nas tak "wychował" by bezinteresowność przychodziła nam z trudem
"Jeszcze raz dziękuję za wspaniały wieczór. Bardzo dobrze mi się z Tobą rozmawiało, jeśli chcesz, możemy to jutro powtórzyć." Natalia wysłała SMS do Karola. Odłożyła telefon na szafkę nocną i poszła do kuchni zaparzyć sobie herbatę. Kiedy wróciła, odpowiedź już na nią czekała : "Ja też się z Tobą dobrze bawiłem. Myślę, że to dobry pomysł żebyśmy jutro znów się spotkali. Tym razem ja zapraszam Ciebie na kolację. Wpadnę po Ciebie o 19, a tym czasem dobranoc!" - Natalia czytając tę wiadomość uśmiechała się do wyświetlacza. Przed oczami miała wciąż obraz, który kilka godzin wstecz, miał miejsce w rzeczywistości - ona i Karol przytuleni do siebie. Ona płacze i użala się nad sobą, on jest przy niej, pociesza ją, choć tak na prawdę się nie znają. Zbyt piękne żeby było prawdziwe, a jednak...
Karol ma w sobie coś takiego, czego brakowało większości dotychczasowych adoratorów Natalii. Pod tą umięśnioną sylwetką twardziela, ukrywa się delikatny i troskliwy mężczyzna o dobrym sercu i dużym poczuciu humoru. Natka wciąż czuła na sobie jego dotyk, jego spojrzenie. "Jest po prostu idealny" wzdychała za każdym razem, kiedy o nim myślała. Do rzeczywistości przywrócił ją dźwięk dobiegający z korytarza. Ktoś pukał do drzwi. Pierwsza myśl Natki - Karol, zapomniał czegoś? Natalia założyła szlafrok i puchate kapcie i poczłapała w stronę drzwi z nadzieją, że gdy je otworzy, ujrzy swoje dwumetrowe szczęście.
- Natalia, jesteś w domu?! - zbyt dobrze znała ten głos, choć znajomy, teraz wydawał się brzmieć obco - Wiem, że tam jesteś. Otwórz! - pijacki śmiech i cisza.
Natalia otworzyła drzwi , radość i uniesienie, które ogarnęło ją, gdy myślała o Karolu, w jednej chwili zniknęło. Zastąpiło je nowe uczucie - odraza. I choć nie powinna tego czuć wobec osoby, którą kochała jak własną siostrę, właśnie to czuła.
- Boże święty! Coś ty ze sobą zrobiła kobieto?! - Natalia złapała za rękę kompletnie pijaną Dagę i pomogła jej wejść do środka, bo ta nie była w stanie wejść na własnych nogach - Jesteś kompletnie pijana! Jakim cudem, do cholery, udało ci się wejść aż na czwarte piętro? - Natalia nie kryła zdumienia.
- Niee...nie jeestem pijana, czuje się...czuje się super. - majaczyła Dagmara kołysząc się to w prawo, to w lewo przy kuchennym stole.
- Czy ty siebie widziałaś w lustrze?! Jesteś cała brudna, gdzie ty się szlajałaś?! - Natalia pierwszy raz widziała przyjaciółkę pijaną, krzyk to jedyne co w tamtej chwili przyszło jej na myśl.
- Nie krzycz na mnie...- Daga przestała się kołysać - jestem trzeźwa, wypiłam tylko pięć piw - pokazała Natalii osiem palców u rąk. Natalia nie wytrzymała.
- Pięć piw, pięć piw, tylko?! - Natalia wyrzuciła ręce w górę w geście zirytowania - przecież ty nigdy nie piłaś!
- To może nie powiem ci o tych trzech drinka... - Daga przerwała w połowie zdania. Wbiła tępy wzrok w podłogę jakby nie była do końca świadoma tego, że wypowiedziała to na głos. Natalia spojrzała na nią z politowaniem. Dagmara milczała, nie była w stanie nic więcej powiedzieć. Natka wyszła z kuchni i udała się w kierunku salonu. Chwilę potem wróciła po przyjaciółkę. Zaprowadziła ją do sąsiadującego z kuchnią, przytulnego salonu, położyła ją na kanapie i przykryła kocem. Wychodząc jeszcze raz spojrzała na Dagę kręcąc głową, zgasiła światło i sama udała się do sypialni.
Rano, kiedy tylko wstała, od razu poszła do salonu, niestety Dagi w nim nie zastała. Kanapa była pusta, koc złożony w idealną kostkę. Nati skierowała się do kuchni z nadzieją, że tam znajdzie przyjaciółkę. Niestety w kuchni również ani śladu Dagi.
Na stole stał kubek z parującą, jeszcze ciepłą, kawą. Obok ,na talerzyku ,leżała ulubiona drożdżówka Natalii i list od Dagi. Natalia w pierwszej chwili zabrała się za drożdżówkę - sen wzmagał w niej apetyt.
Siedząc przy kuchennym stole, pałaszując przysmak Natka zabrała się za czytanie: "Chciała Cię przeprosić i jednocześnie podziękować. Strasznie mi wstyd, chciałam Ci powiedzieć coś ważnego, ale na trzeźwo nie dałabym rady, więc, no wiesz... Wyszło jak wyszło. Dzięki, że mnie przenocowałaś, mam nadzieję, że nie sprawiałam w nocy żadnych kłopotów, nic nie pamiętam. W każdym razie doszłam już do siebie,ogarnęłam się i jestem już gotowa na rozmowę z Tobą. Jak będziesz miała chwilę i ochotę wpadnij do mnie, adres znasz.
P.S. W darze dziękczynnym, przyjmij, o łaskawa kobieto, moje skromne dary - pyszną kawę i twoją ulubioną drożdżówkę!"
Powaga, z jaką czytała list opuściła Natkę dopiero przy ostatnim zdaniu. Nie była zaskoczona słowami przyjaciółki, wręcz przeciwnie. Podczas czytania słyszała w głowie teatralny ton przyjaciółki.
Dokończyła słodką bułkę, dopiła kawę i poszła do łazienki. Odświeżona, ubrana w zwiewną sukienkę postanowiła, że wybierze się do Dagi. Chyba czeka mnie ciężka rozmowa - pomyślała schodząc po schodach.
super :) czekam na dalszy ciąg :)
OdpowiedzUsuń