Rozdział 10

Nie mów mi już o śmierci, bo śmierć bliskiej osoby może zabić nawet i nas samych.

Ta środa była przełomowa w życiu Natalii. Po raz pierwszy od tygodni zdecydowała się wyjść z domu. Szary, znoszony już dres zamieniła na swoje ulubione boyfriendy i koszulę w kratę. Włosy związała w luźny kucyk i wyszła z sypialni, kierując swoje kroki do salonu. Na kanapie zauważyła czarne zawiniątko. Była to  bluza Karola z logo klubu.
- Pewnie zostawił ją, kiedy ostatnio był u mnie. - pomyślała na głos. Podeszła do kanapy, wzięła bluzę w ręce. Po jej ciele rozeszły się przyjemne dreszcze. Zapach bluzy rozszedł się po całym salonie. Był to najpiękniejszy zapach na całym świecie - Jego zapach; Natalia wdychała go z przyjemnością. Uświadomiła sobie, że przez ostatni okres czasu była dla Karola oziębła i oschła. Usprawiedliwiała się tym, że jej zachowanie było skutkiem ostatnich wydarzeń. Śmierć Dagmary to dla niej olbrzymi cios, ale nie może przez to odrzucać miłości swojego życia. Karol, to najlepsze co spotkało ją w jej dwudziestotrzyletnim życiu i nie chciała tego zaprzepaścić.
- Pojadę do hotelu i oddam mu tę bluzę. - Pełna entuzjazmu i nadziei powoli wcielała swój plan w życie. Złożyła, w równiusieńką kostkę, siatkarską bluzę, ostatni raz zanurzyła w niej nos i schowała ją do torby. Przerzuciła ją przez ramię, założyła trampki i uśmiechając się szczerze, pierwszy raz od dawna, wyszła z mieszkania.
Zaparkowała auto na hotelowym parkingu i ruszyła w stronę budynku.
Trzy minuty później stała już pod drzwiami pokoju siatkarza.
Poprawiła szybko włosy, z torebki wygrzebała błyszczyk i jednym ruchem pomalowała usta. Teraz była już gotowa. Zapukała do drzwi apartamentu. Po drugiej stronie usłyszała jakieś szuranie. Zapukała ponownie.
- Moment! - usłyszała za drzwiami zaspany głos Karola człapiącego do drzwi. Natalia przywitała go uśmiechem.
- A kogo to moje piękne oczy widzą? - siatkarz odwzajemnił uśmiech. Przejechał dużą dłonią po włosach opierając się o futrynę i omal się nie wywracając. Natalia skwitowała to śmiechem i nie czekając na zaproszenie weszła do środka. Karol zamknął drzwi i pomaszerował tuż za nią.
- No nieźle się tu urządziłeś.- Natalia rozglądała się po apartamencie.
- Napijesz się kawy? - głowa siatkarza wychyliła się z kuchni.
- Chętnie.- Natalia udała się w jego stronę. Usiadła przy stole, gdzie już czekał na nią kubek z parującą zawartością. - Przyszłam, żeby ci ją oddać. - Wyciągnęła z torby bluzę i podała ją właścicielowi.
- To wyjaśnia, czemu muszę paradować w samych dresach. - Przyjął bluzę natychmiast ją zakładając.
- Ja tam nie narzekam na takie widoki. - Natalia zaśmiała się upijając łyk kawy.
- To znaczy? - zapytał Karol spod bluzy, właśnie był w trakcie jej zakładania.
Natalia nic mu nie odpowiedziała. Uśmiechnęła się tylko znad kubka i upiła kolejny łyk ciepłego napoju.
- Mam jej nie zakładać? - Głowa siatkarza była już całkiem widoczna.
- A co dzisiaj robisz? - Zapytała Natalia zmieniając temat
- Jadę do Bełchatowa. - Odpowiedział jej Kłos - Może chcesz jechać ze mną?
- A mogę? - Natalia ucieszyła się jak dziecko.
- Jasne, czemu nie. Ogarnę się tylko i możemy jechać. - Karol zebrał puste kubki i odłożył je do zlewu.
- To daj mi dwadzieścia minut. - Natalia momentalnie wstała od stołu. Nim Karol zdążył odwrócić się od zlewu, ta zakładała już buty w korytarzu.
- Tylko się nie spóźnij! - Krzyknęła opuszczając apartament. Trzasnęła drzwiami i ruszyła do auta.
Mecze siatkówki to dla niej świętość, a bełchatowską drużynę traktowała jak swoich bogów. Odkąd sama zakończyła swoją przygodę z siatkówką, minęło sporo czasu, ale wciąż nie zapomniała tych fantastycznych emocji towarzyszących grze. Bardzo chciała poznać Skrę Bełchatów "od kuchni".
Droga do domu minęła jej szybciej niż kiedykolwiek. Jeszcze nigdy wcześniej nie ubierała się tak szybko. Ubrania fruwały wręcz po całym mieszkaniu. Odkopała w szafie koszulkę Wlazłego, którą natychmiast ubrała. Rozpuściła włosy i zmieniła buty na platformy. Przy chłopakach z drużyny nie chciała zbytnio odstawać wzrostem.
Karol punktualnie podjechał pod mieszkaniem. Natalia z radością zapakowała się do jego auta i ruszyli autostradą w stronę Bełchatowa.
Po drodze nie rozmawiali zbyt dużo. Natalia była zbyt przejęta a poza tym było jej smutno, że nie może cieszyć się razem ze swoją przyjaciółką. Na samą myśl o niej łzy pojawiły się w oczach Natalii. Karol to zauważył.
- Coś się stało? - Zapytał.
- Nic takiego. Po prostu bardzo się ciesze, że poznam drużynę osobiście. - Odpowiedziała nie patrząc na niego.
- Ej przecież widzę, że coś jest nie tak. - Siatkarz nie dawał za wygraną.
W radiu właśnie leciała piosenka ''Secrets'' - OneRepublic.
- Wszystko w porządku. To ulubiona piosenka Dagmary. - Wskazała palcem na radio, ocierając łzę spływającą po jej twarzy.
- Wyłączyć? - Spytał Karol. Już prawie sięgał palcem do włącznika radia.
- Nie, zostaw. - Natalia delikatnie chwyciła go za dłoń, odciągając ją od przycisku. Nawet nie zauważyła, że byli już pod halą.
- Jesteśmy na miejscu. - Karol właśnie parkował auto. W stronę hali zmierzało dwóch innych dwumetrowców z torbami na ramieniu.
Natalia pomyślała, że to będzie bardzo wyjątkowy dzień i wysiadła z samochodu.

Komentarze

Popularne posty