Rozdział 15
''Dzisiaj Ty płaczesz, by ktoś inny mógł się cieszyć, ale
nie martw się, Bóg jest sprawiedliwy.''
*Perspektywa Karola*
Jadę już drugą godzinę, niedługo będę na miejscu. Znam tę
drogę na pamięć a jednak czuję się tu tak obco. Nie mogę się na niczym skupić,
myślami wciąż krążę wokół Natki - ciekawe, co ona teraz robi?
Zatrzymałem samochód na poboczu i postanowiłem, że do niej
zadzwonię. Przesunąłem palcem po ekranie; na wyświetlaczu zobaczyłem nasze
wspólne zdjęcie - zrobiliśmy je kilka dni temu.
Poczułem się jeszcze gorzej, niż wcześniej. A co jeśli mój
pomysł się jej nie spodoba i Natalia nie zgodzi się ze mną zamieszkać?
Tutaj nic jej nie trzyma a w nowym mieście też może znaleźć
świetną pracę, jestem o tym przekonany - powtarzałem sobie jak mantrę próbując
tym samym się uspokoić. Zadziałało za siódmym razem. Zrezygnowałem z pomysłu
dzwonienia do Natalii. Jeszcze przez chwilę patrzyłem się na tapetę i ruszyłem
w kierunku autostrady prowadzącej do Bełchatowa.
Zbliżał się ważny mecz, który mieliśmy rozegrać w Gdańsku a
ja miałem być kapitanem, nie mogę teraz zaprzątać sobie głowy niczym innym,
muszę się skupić na grze i na drużynie; przeprowadzką i niespodziankami zajmę
się później.
*Perspektywa Natalii*
"...Tak serdecznie Cię za to wszystko przepraszam...".
Za co ty mnie przepraszasz? To ja powinnam cię przerosić, że niczego nie
zauważyłam, że nie spytałam jak się czujesz, czy mogę ci jakoś pomóc, to
wszystko moja wina...
Leżałam na podłodze skulona, zalana łzami, obok mnie leżały
zdjęcia; w dłoni szeleścił list od Dagmary. Czułam się okropnie. Nie mam już
przyjaciółki, ukochany też chce mnie zostawić i wyjechać z miasta. Czemu, to,
co najgorsze, musi przytrafiać się zawsze mnie? - głos w mojej głowie nigdy
przedtem nie brzmiał tak głośno i poważnie. To dla mnie zbyt wiele, nie poradzę
sobie z tym sama. Usiadłam na podłodze, przesuwając tułowiem kilka zdjęć. Nie
miałam siły, by, choć przez chwilę zatrzymać na nich wzrok. Poczułam dziwną
potrzebę porozmawiania z kimś. Wyciągnęłam telefon, trzymałam go przez chwilę w
prawej dłoni; lewa wciąż ściskała mokry od łez papier. Zadzwonić? Nie, nie
zadzwonię - pomyślałam - napiszę do niego.
"Bardzo Cię kocham." - Wystukałam na klawiaturze
te trzy słowa, więcej nie byłam w stanie. Wyślij, i wiadomość już znalazła się
w telefonie mojego mężczyzny. Poczułam się ciut lepiej. Pozbierałam wszystko z
podłogi i delikatnie odłożyłam z powrotem do pudełka, przykryłam wieko i
odłożyłam karton na łóżku. List zatrzymałam przy sobie.
*Perspektywa Karola*
Wychodząc z biura prezesa nadal nie czułem się dobrze.
Mijałem po drodze ludzi, mówili coś do mnie; nie zwracałem na to uwagi. Może i
ciałem byłem obecny w siedzibie klubu, w Bełchatowie, ale duchem wciąż
błądziłem po wrocławskim mieszaniu mojej księżniczki.
Szedłem wzdłuż prosto do drzwi wyjściowych; chciałem jak
najszybciej opuścić to miejsce, uciec…niestety nie było mi to dane. Na parkingu
podeszło do mnie dwoje kolegów z drużyny: Facu i Wojtek.
- Hej Karollo, coś się stało? – Zapytał mnie, po angielsku,
Argentyńczyk.
- Nie, wszystko jest w porządku – Odpowiedziałem, ale Włodi mi nie uwierzył.
- No przecież widzę, że coś jest nie tak. – Włodarczyk nie dawał za wygraną. – Co powiecie na mały męski wypad? – Zapytał rozpromieniony, pocierając entuzjastycznie swoje duże dłonie; pytanie było oczywiście anglojęzyczne ze względu na obecność argentyńskiego przyjaciela.
- Nie, wszystko jest w porządku – Odpowiedziałem, ale Włodi mi nie uwierzył.
- No przecież widzę, że coś jest nie tak. – Włodarczyk nie dawał za wygraną. – Co powiecie na mały męski wypad? – Zapytał rozpromieniony, pocierając entuzjastycznie swoje duże dłonie; pytanie było oczywiście anglojęzyczne ze względu na obecność argentyńskiego przyjaciela.
Conte zgodził się od razu, ja trochę się wahałem. Obiecałem
Natce, że wrócę do niej najszybciej jak to będzie możliwe, ale z drugiej strony
taki „męski wypad” – jak to określił Wojtek – nie zaszkodzi.
- No w sumie, czemu nie. – Chęć rozerwania się i odprężenia
wzięła nade mną górę – Natka chyba się nie obrazi.
- Trzeba było od razu powiedzieć, że ci kobieta nie pozwala.
– Zaśmiał się Facundo, błyszcząc przede mną zębami, za co oberwał ode mnie
kuksańca w ramię.
- Bo widzisz Karolu, kobietę trzeba trzymać krótko. – We
Włodim odezwał się, jak go kiedyś nazwał Wronka, ekspert matrymonialny. Facu
przewrócił teatralnie oczami a ja wybuchnąłem śmiechem.
- Oberwałeś piłka w głowę? – Zapytał Argentyńczyk, on
również nie mógł powstrzymać ataku śmiechu.
- Chyba rzeczywiście przyda nam się odrobina relaksu. – Poklepałem Wojtka po plecach i w lepszych nastrojach udaliśmy się do pobliskiego pubu.
- Chyba rzeczywiście przyda nam się odrobina relaksu. – Poklepałem Wojtka po plecach i w lepszych nastrojach udaliśmy się do pobliskiego pubu.
Włodi ekspert matrymonialny ;D hahaha skąd ty to bierzesz?
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Natalii, została sama.. Nadal pamiętam jak czytałam ten rozdział z listem od Dagmary, łzy same cisnęły mi sie do oczu. I teraz było to samo.. Dobrze, że chociaż pod koniec było trochę humoru :D
Czekam na następnego i życze dużo weny oraz powodzenia na egzaminach! ♥ :*
Ten fragment o Włodim pisałam o 1 w nocy, kiedy nie mogłam spać, może ta godzina na mnie zadziałała hahaha :D Mam już kilka pomysłów, także wena na pewno się przyda *_*
OdpowiedzUsuńDziękuję, powodzenie na egzaminach też mi się przyda ♥ Z takim wsparciem to nie widzę innej opcji niż 100% :*
Pisz szybko dalej :D Czekam ^^
OdpowiedzUsuńO! Mrs. Kapustka do mnie zawitała hahaha ^_^ ♥ Jak się znajdzie czas to i rozdziały będą, z resztą sama wiesz, że z tym czasem kiepsko o.O Ale dziękuję :*
UsuńRozdział świetny, jak zwykle :* ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Jak zawsze się starałam <3 :)
UsuńMam dziwne przeczucie, że jak Karol będzie z Facu i Włodim w barze to Natalii przydarzy się coś złego.. Oby to się nie sprawdziło. Czekam na następny :* :)
OdpowiedzUsuńNie sprawdzi się, możesz być spokojna i możesz z niecierpliwością czekać na kolejny! Miło mi będzie gościć tutaj Ciebie częściej ^_^ ♥
UsuńTrafiłam dzisiaj na twojego bloga i nie żałuję. Twoja historia wciągnęła mnie niesamowicie i musiałam trzy razy sprawdzać czy na pewno przeczytałam wszystkie rozdziały.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że do Natalii w końcu uśmiechnie się los. Niby opowiadania są nudne gdy wszystko jest idealne i cukierkowe, ale też nigdz nie lubi cierpieć.
Włodi ty doradców od siedmiu boleści. Przydałaby by ci się piłka w łeb.
W każdym razie by nie przedłużać: zostaje i zapraszam do mnie http://trudny-przypadek.blogspot.com/?m=1
Pozdrawiam
Violin
Jej to miłe, że coraz więcej ludzi odwiedza mnie i piszę takie miłe rzeczy, nawet nie wiesz jakie to dla mnie ważne i motywujące.
OdpowiedzUsuńA co do Natalii - żeby za dużo nie zdradzać i - i tak i nie. Trochę się będzie działo, wspomniany Włodi też namiesza... ale za dużo nie będę zdradzać. Będzie mi bardzo miło ciebie tutaj gościć częściej i z przyjemnością będę wpadać do Ciebie ^_^
Super rozdział! Już nie mogę doczekać się kolejnego :) Zapraszam do siebie na nowy rozdział http://milosczprzeszlosci.blogspot.com/2016/04/rozdzia-40.html
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wpadniesz
Pozdroo ;**
Oczywiście, że przeczytałam! Długo kazałaś na niego czekać, ale było warto :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa! :* Po egzaminach i po wycieczce coś nowego powinno się już pojawić, także zapraszam do mnie częściej :D