Rozdział 2


Kto miłości nie zna­lazł już jej nie odnajdzie


Wracając do domu autobusem, Natalia myślała o nieznajomym przystojniaku z kawiarni. Wciąż miała przed oczami jego twarz uśmiechającą się do niej. Uspokój się – skarciła w myślach samą siebie. Autobus zatrzymał się na przystanku, wsiadło kilka osób. Przez chwilę Natalia miała wrażenie, że go widziała.
Po dziesięciu minutach jazdy była już w domu. Do zmierzchu zostało jeszcze dużo czasu, więc przebrała się w swój szary dres, założyła swoje ulubione air maxy i wyszła pobiegać, po raz drugi tego dnia, do pobliskiego park – to ją relaksowało a czasem nawet uspakajało. Bieganie było jej odskocznią od codzienności; tylko ona, świeże powietrze i ulubiona muzyka w słuchawkach.
Przemierzała kolejny kilometr parku, kiedy nagle poczuła wibracje w kieszeni bluzy – SMS od Dagi. Natalia zatrzymała się, żeby go odczytać – „Jesteś w domu?”. Odpisała szybko przyjaciółce i ruszyła biegiem powrotem do mieszkania. Zdążyła się przebrać a do drzwi zapukała Daga. Nie czekając na odpowiedź, weszła do mieszkania Natalii i rozsiadła się wygodnie na kanapie.
– Coś się stało? – zapytała Natalia wchodząc do salonu z kubkami gorącego kakao obu rękach. Obie – choć były już dorosłe – nadal lubiły, od czasu do czasu, wypić pyszny napój.
– Słuchaj, znamy się od przedszkola i nie mamy przed sobą żadnych tajemnic. – Daga uśmiechnęła się nerwowo do Natalii.
Czyżby się nie domyśliła? – zastanawiała się Natalia.
- No oczywiście, ale zaczynam się bać. O co chodzi? - Usiadła na kanapie obok Dagmary i oczekiwała na odpowiedź.
- Tam w kawiarni chciałam ci coś powiedzieć, coś ważnego. - Zamilkła na dłuższą chwilę.
- No mów, o co chodzi - ponaglała ją przyjaciółka - teraz na serio się zdenerwowałam.
- Przeprowadzam się do Londynu. - Daga wypowiedziała te słowa tak szybko, że zdawało się jej, że Natalia ich w ogóle nie zrozumiała. Niestety Daga nie miała racji, Natalia świetnie zrozumiała wypowiedziane zdanie. Czuła się tak, jakby dostała w twarz. Nie wiedziała, co ma w tej chwili powiedzieć. Bałą się, tak cholernie bała się, że zostanie sama, bez swojej najlepszej przyjaciółki. Coś w niej pękło. Obie siedziały w milczeniu wpatrując się w dębowe panele. Tego wieczoru nic nie było w stanie pocieszyć Natalii.
Tym czasem w innej części Wrocławia, w hotelu oddalonym od mieszkania Natalii o 10km, Karol – nieznajomy przystojniak - rozmyślał o dziewczynie, do której uśmiechał się w kawiarni.

Komentarze

Popularne posty