Rozdział 5


Zakochał się w Tobie. [...] Nie zro­biłby na­wet trzech kroków, gdy­byś była ze­zowa­ta i miała pryszcze


Karol nie musiał długo czekać na wiadomość. Natalia napisała do niego jeszcze tego samego wieczora. Siedząc w fotelu i gapiąc się bezmyślnie w telewizor, Karol ściskał w dużej dłoni równie dużego smartfona. Na dźwięk SMSa aż podskoczył w fotelu. Serce zaczęło mu bić szybciej. Przesunął palcem po ekranie i odczytał wiadomość:
"Hej, tu Natalia. Spotkamy się jutro? Może u mnie? Odezwij się."
Siatkarz ucieszył się. Od razu odpisał : "Jasne, bardzo chętnie. Prześlij mi adres. Wpadnę jutro o 18. Śpij dobrze!" .
Była godzina 23:48. Ja też pójdę już spać, pomyślał. Wyłączył telewizor i udał się do łazienki. Odświeżony ułożył się wygodnie w hotelowym łóżku. O dziwo łóżko było długie, w sam raz dla dwumetrowego faceta. Zgasił nocną lampkę, skrzyżował ręce na piersi, jak zawsze miał to robić w zwyczaju przed zaśnięciem, zamknął oczy i myślał. Myślał o jutrzejszym spotkaniu ze złotowłosą pięknością. W innej części Wrocławia, Natalia również rozmyślała o spotkaniu z przystojnym siatkarzem. Jako mała dziewczynka marzyła o byciu żoną sportowca. Teraz, jako dwudziestodwuletnia, dorosła już kobieta, wierzyła, że jej marzenie z dzieciństwa może się spełnić; no może nie od razu jako żona, chociaż, kto wie...
Już miała tę wizję: przepięknie ustrojony kościół wypełniony uśmiechniętymi gośćmi weselnymi, dzieci sypiące płatkami róż, jej przyszły mąż w eleganckim czarnym smokingu i ona w wymarzonej sukni o kroju syrenki.
Ta wizja bardzo jej się spodobała. Uśmiechnięta odwróciła się na bok i wtulona w puchatą poduszkę zasnęła , śniąc o swoim życiu u boku męża siatkarza.
I nagle czar prysł jak bańka mydlana, książę okazał się być dupkiem, a piękne życie snem. Snem, który właśnie powinien się zakończyć - godzina 9:40, dzwoni budzik. Natka jeszcze śpi w najlepsze. Budzik jednak nie zlitował się, nad śpiąca królewną - zadzwonił po raz drugi pięć minut później. Natalia zerwała się wtedy na równe nogi. Dzięki Bogu, że istnieje opcja "drzemka" w telefonie - z tym zdaniem na ustach ruszyła biegiem do łazienki. Weszła z niej dwadzieścia minut później w dresie. Niesforne blond loki związała w koński ogon.Wychodząc z domu, ubrana w swój ulubiony strój do biegania, zgarnęła ze stolika stojącego w korytarzu swoją mp4 i wyszła z mieszkania. Skierowała się w stronę parku. Biegając między drzewami zastanawiała się, co powinna przygotować na dzisiejszą kolację. Gdy wróciła do mieszkania, zegar kuchenny wybił godzinę jedenastą. Natalia przebrała się w czarne jeansy i kolorowy T-shirt i udała się do pobliskiego marketu. Jadąc na zakupy ustaliła menu na dzisiejszy wieczór. Zrobię zapiekankę z kurczakiem a na deser upiekę szarlotkę - postanowiła.
Wracając do mieszkania omal nie obaliła się na schodach. Ciężkie torby nie ułatwiały jej wspinaczki na czwarte piętro. I właśnie w takich chwilach najbardziej żałuję, że nie mam faceta - zażartowała wdrapując się na ostatni stopień schodów. Jakimś cudem udało jej się wejść do mieszkania, bez większych szkód.
Gdy już rozpakowała wszystkie produkty zabrała się za kurczaka. Cholera jasna! - zaklęła na głos, gdy kurczak nie chciał z nią współpracować. W końcu jednak udało się. Szarlotka już w piecu, zapiekankę podgrzeję piętnaście minut przed podaniem, mamrotała Natalia pod nosem, krzątając się po kuchni w celu ogarnięcia wszechobecnego bałaganu. Gdy już się z nim uporała, na horyzoncie pojawił się nowy problem - w co się ubrać? W pierwszej chwili pomyślała o seksownej czerwonej sukience, ale stwierdziła, że taki strój nie pasuje na pierwsze spotkanie, bo według Natki ciężko to było określić pierwsza randką. Skórzane rurki i beżowy top też odpadają. W ostateczności założę moje ulubione poprzecierane jeansy i nową bluzkę w marynarskie paski a do tego zamszowe botki na koturnie.
Okej, strój już mam, z głodu też nie umrzemy, ale czegoś mi tu brakuje - spojrzała na nakryty stół w salonie. Wino - krzyknęła klaszcząc w dłonie. Postawiła butelkę na stole obok kryształowych kieliszków i poszła poprawić włosy i makijaż. Wychodząc z łazienki spojrzała na zegarek - 18:00. Zaraz tu będzie - pomyślała. Dopiero teraz poczuła zdenerwowanie. Poszła do kuchni, by sprawdzić, jak się miewa szarlotka, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Zatrzymała się w miejscu, nie wiedząc co ma zrobić. W końcu jednak podjęła decyzję, że wpuści gościa do środka.
Otworzyła drzwi. Ujrzała wysokiego mężczyznę, a właściwie jego tors. Spojrzała w górę. Przywitał ją szczery uśmiech i śliczne zielone oczy.
- Cześć, - przywitał się Karol.
-Hej. Wejdź do środka. - Natalia otworzyła szerzej drzwi.
Gość wszedł do środka, Natalia podążała za nim w głąb swojego mieszkania.
-Rozgość się. - wskazała na przytulny salon uśmiechając się.
- Proszę, to dla ciebie. - wyciągnął rękę w kierunku Natalii, wręczając jej różę.
- Jest śliczna. - odpowiedziała, biorąc kwiat do ręki.
- Tak jak ty. - Karol spojrzał z uśmiechem na Natalię, której zarumieniona twarz przybrała odcień bordowej róży.
Romantyczny klimat przerwał pisk piekarnika. Moja zapiekanka! - krzyknęła Natka. Karol spojrzał na nią zdezorientowany a w drugiej chwili oboje stali już przy dymiącym piekarniku. Natalia szarpnęła za rozgrzane drzwiczki.
- Ałł! - syknęła, rozcierając oparzoną dłoń.
- Polej dłoń zimną wodą. - zaproponował Karol. Nie czekając na odpowiedź, złapał Natalię w przegubie i zaprowadził pod kran. Dziewczyna nie protestowała. Czując na swojej ręce dłoń Karola zapomniała o bólu.
- Już lepiej? - zapytał troskliwie Karol.
- Tak, dziękuję. - odpowiedziała Natka wpatrując się w pulsujący palec, na którym pojawił się pęcherz - No to z kolacji nici. Dobrze, że chociaż mamy wino i szarlotkę. - Natalia starała się ukryć zażenowanie uśmiechem.
- Będzie szarlotka? - ucieszył się Karol.
Natalia pomyślała, że nie wszystko jeszcze stracone.
- Idź do salonu a ja zaraz przyjdę do ciebie.
Karol zgodził się i ruszył w kierunku wskazanego pokoju. Gdy Natalia krzątała się po kuchni, Karol rozglądał się po mieszkaniu. Podszedł do jednej z półek , na której równiusieńko, stały ułożone książki. Dokładnie przyglądał się jej kolekcji.
- Wszystkie barwy siatkówki - przeczytał tytuł na głos - czytałaś tę książkę? - zapytał, nie odrywając wzroku od półki.
- Jeszcze nie. - dobiegł go głos Natki z kuchni.
Karol skierował swój wzrok do kolejnego regału. Wziął do ręki jedną z fotografii, oprawioną w szklaną ramkę. Na zdjęciu widniała mała blondyneczka z twarzą wysmarowaną czekoladą. Przyglądał się dziewczynce ze zdjecia z uśmiechem na ustach.
- Zmieniłam się trochę od tamtego czasu. - usłyszał miękki głos za plecami.
- Byłaś taka słodka. - Karol odłożył fotografię na swoje miejsce.
- Byłam? - Natalia nie kryła śmiechu.
- No teraz też jesteś, ale... - tłumaczył się siatkarz.
- Żartuję przecież głuptasie. Lepiej choć, bo szarlotka wystygnie.Usiedli na białej, skórzanej kanapie.
- A więc jesteś siatkarzem.
- Nie zaprzeczę. - Karol uśmiechnął się poprawiając marynarkę z logo klubu.
- Czyli Bełchatów.
Karol kiwną głową.
- Jak długo już grasz w siatkę? - zainteresowała się Nati.
- Od bardzo, bardzo dawna. Interesujesz się tym sportem?
- Może nie wyglądam, ale w gimnazjum byłam najlepszą środkową w drużynie. - Natalia wskazała na półkę nad telewizorem. Stało na niej kilka pucharów i nagród indywidualnych.
- Też jestem środkowym - spojrzał na Natalię - mamy tyle wspólnego.
Natalia spojrzała na niego pytająco.
- Lubimy te same książki, tę samą kawiarnię no i szarlotkę. I oboje jesteśmy zabójczo przystojni - przejechał teatralnie dłonią po swojej blond czuprynie.
- I dowcipni i bardzo skromni. - dokończyła za niego Natalia. Oboje wybuchnęli śmiechem.
- A teraz grasz w jakiejś drużynie? - zapytał Karol przełykając kęs pysznego ciasta.
- Nie gram, zakończyłam moją przygodę z siatkówką w pierwszej klasie liceum. - bolesne wspomnienia wróciły. Natalia posmutniała. Łzy napłynęły jej do oczu.
- Coś się stało? - Karol położył swoją dłoń na jej ramieniu.
- Nie...to znaczy, nie gram, bo uległam wypadkowi. To było pięć lat temu. - Natalia zamilkła. Ciszę, która nagle zapadła, przerywało pociąganie nosem. - Jechałam z rodzicami do Łodzi na turniej..padał deszcz, samochód wpadł w poślizg. - Natalia rozpłakała się na dobre. Karol widząc Natkę w takim stanie przysunął się do niej bliżej i objął ją ramieniem.
- Nie płacz piękna, bo się rozmażesz. - próbował ją pocieszyć.
Natalia oparła głowę o jego klatkę piersiową. Poczuła jego bijące serce i dłoń głaszczącą ją po włosach.
Siedzieli tak razem w milczeniu.
- W tamtym wypadku zginęli moi rodzice...Ja załamałam się, przestałam chodzić na treningi i od tamtej pory ani razu nie zagrałam. To był najgorszy dzień w moim życiu. - Natalia z twarzą ukrytą w obcięciach mężczyzny płakała jeszcze przez chwilę.
- Przepraszam, nie wiedziałem. - Karol poczuł się winny, przez jedno pytanie doprowadził Natalię do takiego stanu. Przytulił Natalię mocniej do siebie.
- Nie szkodzi, dobrze jest się czasem komuś wygadać. Mniej więcej tak właśnie zakończyło się moje granie w siatkówkę. - nie musiała nic więcej mówić na ten temat. Otarła oczy rękawem. Wodoodporny tusz nie zawiódł jej w tamtej chwili. Oderwała się od Karola i wzięła łyk wina. - Po tamtym zdarzeniu ciocia wzięła mnie do siebie, bo nie byłam jeszcze pełnoletnia. Zamieszkałam u niej, w Bełchatowie. Kiedy skończyłam dziewiętnaście lat wyprowadziłam się do Wrocławia. Znalazłam pracę i tak tu teraz sobie żyję. - próbowała się uśmiechnąć. Spływające po policzkach łzy, zostawiły ślady na jej nieskazitelnej skórze.
- A czym się zajmujesz? - zapytał Karol, po części z ciekawości a po części chciał zmienić temat. Historia Natalii wzruszyła go, ale nie chciał patrzeć na jej łzy, ale na uśmiech, w którym się zakochał.
- Jestem dziennikarką. - odparła Natalia.
- To może mały wywiadzik? - zażartował Karol.
- Bardzo chętnie. Wpadnę kiedyś na mecz i poznam SKRĘ Bełchatów "od kuchni". - Natalia odwzajemniła uśmiech.
Reszta wieczoru upłynęła w miłej atmosferze, przy mało zabawnych dowcipach Karola i opowieściach o kolegach z drużyny.
Kuchenny zegar wybił północ.
- Już dwunasta? Będę się zbierał. Dziękuję za miły wieczór. - Karol wstał z kanapy i skierował się do wyjścia. Natalia szła za nim.
- To ja ci dziękuję. - wspięła się na palce i pocałowała Karola w policzek.
- A to za co? - zapytał rozpromieniony. Natalia uśmiechnęła się tylko.
- Dobranoc. - tym razem Karol, schylając się, pocałował Natkę w czoło i wyszedł. Natalia zamknęła za nim drzwi, i szczęśliwa jak nigdy przedtem wróciła do salonu.

Komentarze

Popularne posty