Rozdział 3


Łatwiej zakochać się, nie kochając, niż odkochać, kiedy się kocha


Natalia nie mogła zasnąć tej nocy. Nie wiedziała, że nie ona jedyna. Karol też nie mógł zasnąć, wciąż myślał o nieznajomej blond piękności, którą dziś miał przyjemność spotkać w swojej ulubionej kawiarni we Wrocławiu – Central Cafe. Przyjechałem tu żeby trochę odetchnąć a zamiast odpoczywać i nabierać sił na kolejne mecze, myślę, o kobiecie, o której praktycznie nic nie wiem – odezwał się głos w głowie młodego siatkarza. Tymczasem Natalia zabrała się za czytanie książki – jeżeli nie mogę spać, to zajmę się czymś pożytecznym. Otuliła się puchatym kocem i zaczęła czytać.
Rano obudziła się zziębnięta, bolały ją plecy . Nic dziwnego, pół nocy spędziła w fotelu. Rozciągnęła się i ruszyła do łazienki. Wyszła z niej po pół godzinie ubrana, w lekkim makijażu, z blond lokami. Zjadła owsiankę i poszła na poranny spacer. Z uśmiechem na twarzy szła chodnikiem w stronę rynku. W głowie układała sobie plan dnia. Niestety musiała zawrócić w połowie drogi, bo zaczęło padać a nic na to nie wskazywało. Przechodziła koło swojego ulubionego butiku, kiedy rozpadało się na dobre. W kilka sekund ulica opustoszała, zalana przez ścianę deszczu.
Natalia szła mokrym chodnikiem najszybciej jak tylko to było możliwe. Szybko przekonała się, że to nie był dobry pomysł – poślizgnęła się na mokrej płytce chodnikowej, jednak nie upadła. Wylądowała za to w ramionach mężczyzny, który akurat tamtędy przechodził. Natalia podniosła głowę do góry i zobaczyła go.To był naprawdę on – mężczyzna z kawiarni. Uśmiechnął się do niej i zapytał, czy nic jej się nie stało. W jego głosie było coś takiego, że na sam jego dźwięk Natalia miała ciarki. Był bardzo męski a zarazem troskliwy i delikatny. Deszcz nadal padał. Natalia nie wiedziała, co ma mu odpowiedzieć. Czuła się bardzo niezręcznie. Wprawdzie po przypadkowym spotkaniu czuła, że się w nim zakochała, teraz była pewna swoich uczuć. Serce biło jej jak szalone; jego zielone oczy wpatrywały się w jej zakłopotaną twarz. Nic nie odpowiadając, puściła jego muskularne ramiona, ustała na własnych nogach i poszła dalej chodnikiem jakby nic się nie stało. Mężczyzna chciał za nią krzyknąć, ale nie znał jej imienia, więc i on ruszył przed siebie. Oboje szli w przeciwne strony, co chwila oglądając się za siebie. Co ja narobiłam? – Natalia obwiniała siebie, za całą tę sytuację – Czemu on nie pozwolił mi po prostu upaść?
Wydawała się być zła na niego, za to, że jej pomógł, choć w głębi serca cieszyła się, że to akurat on ją ocalił od upadku. Zastanawiając się nad tym, nawet nie zauważyła, że przestało już padać. Gdy dotarła do domu od razu osuszyła się i usiadła przy kuchennym oknie rozmyślając o tym całym zajściu.
Tymczasem w innej części Wrocławia – deszczowy wybawiciel – Karol szukał w kieszeni jeansów karty do drzwi hotelowego pokoju. On też myślał o całej tej sytuacji. Przez głowę przemknęła mu myśl, że to spotkanie na ulicy, to nie był przypadek.

Komentarze

Popularne posty