Rozdział 8

 Uśmiech na ustach, gdy w sercu ból to najtrudniejsza z życiowych ról.

Była godzina 15:49, kiedy Natalia przekroczyła próg swojego mieszkania. Odłożyła na kuchennym stole pudełko - najzwyczajniejszy na świecie karton po butach obklejony czerwonym papierem. Co on w sobie skrywa? Czemu jest taki tajemniczy? Kiedy nadejdzie ten właściwy moment, by uchylić wieko?
 W powietrzu unosiła się atmosfera wprost przeciwna do tej, która panowała w mieszkaniu Dagmary.
Natalia usiadła  na przeciw podarunku i wpatrywała się w niego.
Sama nie wiedziała, co chce przez to osiągnąć. ale uczucie, które ją ogarnęło w tamtej chwili - uczucie pustki mieszające się z żalem i odrobinom podniecenia - podobało się jej. Nie opierała mu się wręcz przeciwne, oddawała mu się bez reszty.
"... dopiero teraz uświadamiając sobie, na czym polega tragedia osobista. To jest właśnie to, że gdy całe twoje życie wali się w gruzy, reszta świata nie musi się tym martwić ani nawet wiedzieć o tym.'' - w jej głowie echem odbijały się te słowa, które wyrwały Natalię z nostalgii.
- Zapomniałam wziąć książki, Daga chyba się nie obrazi jeśli teraz po nią pójdę. - oderwała się od czerwonego zawiniątka i udała się w stronę drzwi. Dwadzieścia minut później była już na klatce schodowej Dagmary. Tym razem również nie pukając ,weszła do środka.
- Daga? Gdzie jesteś? - Natalia zatrzymała się w pustym pomieszczeniu, które jeszcze niedawno pełniło funkcję korytarza. Cisza, znów ta cholerna cisza. Uczucie pustki momentalnie powróciło. Nie było jednak takie przyjemne, powodowało nieprzyjemne dreszcze. Z głębi mieszkanie nie dochodziły żadne dźwięki. Natka trochę się zaniepokoiła. Ruszyła do salonu.
- Boże! Daga! - krzyknęła Natalia. Dagmara cała blada leżała na podłodze, była nieprzytomna. W  zaciśniętej dłoni trzymała wciąż nie otwartą kopertę.
Natalia podbiegła do przyjaciółki, zaczęła ją szarpać, krzyczeć, żeby się obudziła. Jej wrzaski odbijały się echem od pustego wnętrza mieszkania. Drżącymi rękoma sięgnęła do kieszeni szukając telefonu. Była przerażona. Karol! - wyszukała w kontaktach numer do zaprzyjaźnionego siatkarza i wcisnęła zieloną słuchawkę. Pierwszy sygnał - nic, drugi również. Natka denerwowała się coraz bardziej; zaczęła chodzić po pokoju próbując wyrównać oddech.
- Halo? - usłyszała w słuchawce dobrze znany głos, który zasiał w niej nasionko spokoju, niestety nie na długo.
- Karol? Musisz tu szybko przyjechać...ona, ona leży na podłodze...blada i...i nie przytomna - chlipała do słuchawki.
- Natka, o kim ty mówisz? Słabo cię słyszę. - odpowiedział jej Karol.
- Dagmara...ona...a ja nie wiem... - Natalia nie przestawała płakać.
- Zadzwoń na pogotowie. - po drugiej stronie zapanowała cisza. Wcześniejsze śmiechy chłopaków z drużyny nagle ucichły. - Ja zaraz do ciebie przyjadę. - zapewniał Natkę Karol.
- Dobrze, przyjedź na Ogrodową 3\14- Natalia trochę się uspokoiła - Czekam tu na ciebie. - rozłączyła się. Drżącymi rękami wsunęła smartfona z powrotem do kieszeni i spojrzała na swoją nieprzytomną przyjaciółkę. Ogarnął ją strach. Bardzo bała się o Dagę, ale nie bardzo wiedziała jak jej pomóc.
Ręka drżała jej podczas rozmowy z centralą pogotowia ratunkowego. Kiedy skończyła  rozległ się dzwonek do drzwi. Natalia ruszyła biegiem w ich stronę. Po drugiej stronie stał Karol; przyjechał najszybciej jak tylko mógł. Wszedł do mieszkania Dagi. Natalia bez słowa przytuliła się do niego mocno jak nigdy wcześniej. On również objął ją ramieniem i przysunął do siebie. Moment uścisku był krótki, choć dla Natalii mógłby trwać całą wieczność, całe swoje życie mogłaby spędzić w silnych ramionach swojego ukochanego czując się błogo i bezpiecznie, niestety ten moment jeszcze nie nastąpił, teraz liczyła się tylko Daga. Łzy znów zagościły w oczach Natki.
- Nie płacz piękna, wszystko będzie dobrze. - Karol uspokajał ją głaszcząc po blond lokach. Wciąż trwali w uścisku. Tymczasem pod blok podjechała, na sygnale, karetka.
Natalia bardzo niechętnie oderwała się od swojego dwumetrowego szczęścia. Jedna maleńka kryształowa łza spłynęła po jej policzku, lecz Karol nie pozwolił, żeby spadła z jej twarzy. Najdelikatniej jak tylko potrafił, jednym subtelnym ruchem otarł ją swoją dużą dłonią. Kącik ust Natalii mimowolnie uniósł się do góry, lecz natychmiast powrócił na swoje miejsce nie pozwalając na pojawienie się choć cienia uśmiechu na zmartwionej twarzy. Przez otwarte drzwi do mieszkania weszli ratownicy medyczni.
Jeden z nich wypytywał Natalię o szczegóły. Ona roztrzęsiona odpowiadała. W tym samym czasie dwóch pozostałych ratowników kładło Dagmarę na nosze. Kiedy Natalia zauważyła bezwładną i bladą przyjaciółkę , rzuciła się w jej stronę szlochając. Dagmara była jej jedyną bliską osobą w tym wielkim mieście.  Natalia bardzo bała się o swoją przyjaciółkę. Po śmierci rodziców czuła się fatalnie. Bardzo zamknęła się w sobie, nie wychodziła z domu. Dopiero kiedy poznała Damarę pomału dochodziła do stanu z przed wypadku i zaczęła normalnie funkcjonować. Choć ten tragiczny wypadek miał miejsce kilka lat temu, Natalia jako nastolatka bardzo to przeżyła, teraz, kiedy jest już dorosła i być może postawiona w podobnej sytuacji - utraty ukochanej osoby - wspomnienia wróciły.
Po raz kolejny tego dnia pozwoliła łzom spływać po jej twarzy. Karol przytulił Natalię do siebie jeszcze mocniej niż poprzednio i pozwolił wypłakać się w klubową bluzę.
- Do którego szpitala ją zabieracie? - zapytał Karol ratownika, który już opuszczał mieszkanie. Nie usłyszał pytania. Natalia wciąż płakała.

Komentarze

Popularne posty