Rozdział 9

Te kilka słów może uratować dziś, mów do mnie i nie pozwól mi iść.


Ciszę przerywał dźwięk pikającego ustrojstwa, do którego podłączona została Dagmara. Wciąż była blada. Na jej zastygłej twarzy malował się wyraz bólu. Od przywiezienia jej do szpitala upłynęły cztery godziny. Dagmara nie była sama - Natalia była przy niej, tak jak jej to wcześniej obiecywała. Trzymała ją za rękę, do której była podłączona kroplówka; głaskała ją czule po włosach, mówiła do niej, choć nie miała pewności, czy Dagmara ją słyszy.
- Pamiętasz ten mecz w Łodzi, na który zaciągnęłaś mnie siłą pod groźbą utopienia mojego laptopa? - Natalia mimowolnie uśmiechnęła się przez łzy - albo zeszłoroczne ferie w Zakopanym...- zamilkła. Pozostawione, przez łzy smugi, błyszczały się w słabym świetle lampy. Z jej oczu wciąż lały się strumienie słonego płynu. Spojrzała na  twarz przyjaciółki - nadal nic. Tak samo blada jak przedtem. Łzy znów napłynęły Natalii do oczu.
- Nie mogę teraz płakać! - skarciła na głos samą siebie - muszę być silna... i ty też musisz być silna aniołku! - Zwróciła się do Dagmary. Mocniej ścisnęła jej zimną dłoń. Robiąc co w jej mocy, żeby się znowu nie rozpłakać, uniosła głowę do góry. Jej spojrzenie zatrzymało się na drzwiach. Przez przeszklone drzwi sali zauważyła siedzącego w korytarzu Karola. Głowę miał schowaną w dłoniach, wyglądał na zmęczonego. Jego również przerastała ta cała sytuacja. Kiedy Karol zauważył, że Natalia spogląda na niego, wstał i podszedł bliżej do drzwi. Próbował się uśmiechnąć do Natalii, lecz i on nie był w stanie tego zrobić. Stał przy drzwiach dłuższą chwilę, jego oddech zatrzymywał się na szybie pozostawiając zaparowane plamy.
Natalia w końcu skinęła głową dając znak, żeby wszedł do środka. Karol poprawił szpitalny fartuch niezdarnie zarzucona na klubowy dres i wszedł do sali. Podszedł do łóżka Dagmary stając na przeciw Natalii. Stali tak w milczeniu przez jakiś czas. Kiedy Karol otworzył usta, by w końcu coś powiedzieć, pikające ustrojstwo przestało miarowo pikać, co kilka sekund jak dotychczas, wydało z siebie tylko długi pisk i zamilkło. Oboje wiedzieli co to znaczy, ale to stało się tak nagle...
Natalia spojrzała na Karola. Ledwo go widziała prze łzy, które stanęły w jej oczach. Wybuchnęła płaczem. Siatkarz sam nie wiedział jak ma się w tej chwili zachować. Dagmara odeszła...już na zawsze.
- Jak mogłaś mi to zrobić?! - krzyczała Natalia przez łzy - jak mogłaś?! W jej głosie było więcej bólu i rozpaczy niż złości. Nie obchodziło jej to, że słyszy ją pół odziały a być może nawet cały szpital; nie obchodziła ją obecność ukochanego, nic jej teraz nie obchodziło. Jej przyjaciółka umarła. Do Karola dopiero teraz dotarło, co się tak na prawdę stało. Spojrzał na Dagmarę. Jej twarz była śnieżnobiała - blada i zimna jak nigdy przedtem. Nie wyrażała już bólu lecz ulgę.
Dagmara była na to gotowa, czekała na to, nie chciała dłużej żyć w ciągłym strachu i niepokoju, w ogóle nie chciała już żyć. Ale dlaczego okłamała Natalię, że się wyprowadza do Londynu? Nie chciała jej zranić? A może nie chciała ranić samej siebie?
Natalia wciąż miotała się po sali krzycząc, ale teraz słyszał ją tylko Karol. Krzyczał cicho, wręcz szeptem.
Podeszła do Karola i wtuliła się w niego, ściszając swój szept do minimum. Wylewała z siebie strumienie łez.

                                                                          ***

Od pogrzebu Dagmary minął tydzień i cztery dni. Natalia fizycznie czuła się już dobrze, ale psychicznie nadal była w złym stanie. Nic nie jadła, nie piła nie wychodziła z łóżka, ale był przy niej On. On cały czas przy niej był; nie odstępował jej ani na sekundę. Nawet w nocy był przy niej. Kiedy ona spała, On leżał obok głaszcząc po głowie. Natalia czuła się przy nim bezpiecznie.
Nigdy mu tego nie powiedziała prosto w oczy, bo bała się, bała się jego reakcji, ale teraz była tego pewna - kochała go najmocniej na świecie. Za jego szczery uśmiech, poczucie humoru, za wszystkie spędzone wspólnie chwile, za rozmowy, za jego spontaniczność i za to, że po prostu przy niej był; pomimo jej humorów był przy niej i troszczył się o nią.



    Przychodzę do Was z nowym, dziewiątym już rozdziałem opowiadania, ale mam dla Was coś jeszcze - piosenkę :) https://www.youtube.com/watch?v=450p7goxZqg  Piosenkę, która jest ważna dla mnie i po części dla dalszych losów historii. Piosenka ta sama w sobie jest piękna i bardzo inspirująca ♥ Mam nadzieję, że zarówno ta piosenka jak i ten rozdział (oraz wszystkie pozostałe mojego autorstwa) spodobają się Wam! Liczę na Wasze komentarze. Buźka :*    
                                                                                                                     ~ involleyworld                                                                                                                 



Komentarze

Popularne posty